drukuj
Standardowe przeprowadzenie procesu mapowania wygląda mniej więcej tak: podejmujemy motywowaną różnymi powodami decyzję, poszukujemy a następnie zatrudniamy firmę, której przedstawiciel (technik) przyjeżdża, konfiguruje i rozmieszcza czujniki, przez jakiś czas dokonuje pomiarów, po kilku dniach dostarcza raport, płatność. Koniec. Czasem decydujemy się na przeprowadzenie procesu własnym sumptem, wtedy dochodzi dodatkowo zakup czujników oraz ich legalizacja, a także opracowanie koncepcyjne zadania. Niezależnie od wybranego sposobu bywa, że po opracowaniu raportu z mapowania proces ulega “gwałtownemu” zakończeniu, a dokumentacja wędruje do segregatorów.

Jednym z podstawowych błędów kierowników magazynów lub kierowników hurtowni jest poprzestanie na samym wykonaniu mapowania. Pamiętajmy, że mapowanie rozkładu temperatur w magazynie jest tylko etapem (narzędziem), a nie celem. Jeśli zaś narzędziem to takim, które w umiejętny sposób wykorzystane da nam pełniejszą wiedzę o warunkach temperaturowych magazynowania leków, jeśli go nie wykorzystamy nie zdobędziemy żadnej wiedzy.

Dokument (raport) z procesu mapowania, który trafia na nasze biurko od przedstawiciela firmy mapującej zawiera sumiennie opracowane dane, często zwizualizowane w postaci grafu rozkładu na rzucie magazynu. My jednak dalej powinniśmy:

  1. przeprowadzić analizę zawartych w raporcie danych (sic!),
  2. wyciągnąć wnioski – o prawidłowości rozlokowania czujników, o przyczynach wskazań niskich/wysokich wartości temperatury itp.
  3. finalnie podjąć działania – dokonać zmian lokacji czujników w miejsca o największych/najmniejszych wskazaniach temperatury, zainwestować w dodatkowe kurtyny uszczelniające itp.
  4. opisać przeprowadzone działania w dodatkowym dokumencie, który archiwizowany razem z pozostałą dokumentacją procesu pozwoli nam wrócić do zagadnienia za kilka miesięcy (przy ponownym mapowaniu), a osobom postronnym na zapoznanie się z pełną dokumentacją (metodologia, dane, wnioski, działania itp.).

W mojej zawodowej przygodzie z logistyką leków spotykałem się z sytuacjami “odfajkowania” procesu mapowania, czemu dumnie na specjalistycznych panelach dyskusyjnych towarzyszyło afiszowanie się posiadaniem “papieru”. Zwykle ten błogi stan trwa aż do czasu wizyty sensownego audytora, który takie “niedokończone” mapowania chętnie punktuje.

One Response to Mapowanie temperatur – wnioski

  • mARZENA maLINOWSKA-sUŁEK says:

    Witam, RZECZYWIŚCIE W SWOJEJ PRAKTYCE SPOTKAŁAM SIĘ Z PODEJŚCIEM, ŻE MAPOWANIE JEST TRAKTOWANE JAKO CZYNNOŚĆ, ABY OTRZYMAĆ JAKIŚ RAPORT Z MAPOWANIA, ŻEBY EWENTUALNIE POKAZAĆ GO INSPEKTOROWI wIf-U. i TYLE. GENERALNIE WYNIK MAPOWANIA NIE JEST TRAKTOWANY, JAKO PODSTAWA DO PODEJMOWANIA DALSZYCH DECYZJI W ZAKRESIE ZAPEWNIENIA KONTROLOWANYCH WARUNKÓW PRZECHOWYWANIA PRODUKTÓW LECZNICZYCH W ZMIENNYCH WARUNKACH OTOCZENIA. mOŻE TO BYĆ BRAK ŚWIADOMOŚCI OSÓB DECYZYJNYCH, WSZYSCY MÓWIĄ O MAPOWANIU ALE WIELU NIE WIE DO KOŃCA, JAK TO SIĘ POTOCZNIE MÓWIĄC “JE” I DO CZEGO TO SŁUŻY. a SZKODA :)
    pOZDRAWIAM

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.